Ile kosztuje wyprawa do Norwegii

Zastanawialiście się ile kosztuje wyprawa do Norwegii?
Pytaliście jakie koszty ponieśliśmy w trakcie naszej wyprawy. Postanowiliśmy napisać ogólne podsumowanie wydatków poniesionych na paliwo, noclegi, przeprawy promowe, parkingi itp.
Wszystkie nasze porady i sugestie opieramy o fakt podróży do Norwegii własnym samochodem. Tak jest i tym razem.
Cz. 1 Wydatków – Przygotowanie do wyjazdu:
Samochód
Jeden z najpoważniejszych wydatków. Pamiętajcie, że najważniejszym członkiem ekipy jest Wasz tripowóz. Zdarzało nam się, że w trakcie wypraw na Bałkany traciliśmy hamulce, a akumulator nie wykazywał chęci do życia i nie stanowiło to wielkiego problemu w kwestii finansowej (czyt. napraw). Jednak awaria auta w Skandynawii może sprawić, że Wasza wymarzona podróż napotka problem, którego rozwiązanie może skończyć się w najlepszym przypadku pustką w portfelu. Ceny usług związanych z obsługą aut ( naprawy, holowanie, mandaty za nie spełnienie wymogów itp.) są drastycznie wysokie. Pamiętajcie, że w razie poważniejszej awarii nie zamówicie sobie używanego sprzęgła czy zestawu naprawczego z Allegro za przysłowiową „czopkę gruszek”, a holowanie z odległych terenów górskich może kosztować tyle co….. aż strach pomyśleć.
Nie szczędźcie pieniędzy na dokładne oględziny auta w warsztacie. Sprawdzenie takich elementów jak zawieszenie, układ hamulcowy, układ napędowy oraz kontrola ogumienia to absolutna konieczność. Pamiętajcie, że w Norwegii realia są zupełnie inne. W Polsce nie brak ludzi jeżdżących rozsypującymi się autami, poruszającymi się na łysych oponach i pozostawiających za sobą czarną chmurę dymu ( przecież mam BMW! co z tego że ledwo jeździ! ). W Norwegii czeka Was natomiast ciągłe zmaganie z licznymi wzniesieniami, górami, serpentynami, możliwością pojawienia się zwierząt na drodze ( lisy, sowy i inne zwierzęta to standard)
Generalne przygotowanie mechaniczne samochodu do wyjazdu kosztowało nas ok 2 tys zł – pełny przegląd samochodu, wymiana wszystkich płynów i filtrów jest konieczna, gdy planujemy trasę rzędu kilkunastu km, wymiana tarcz i klocków hamulcowych, akumulatora i kilku innych elementów. Wprawdzie wymiana nie jest konieczna, jednak Pasi ma już swoje lata i tę czynności prędzej czy później i tak by nas czekały.
W przypadku wyruszenia własnym autem bardzo ważnym jest też posiadanie możliwie najlepszego ubezpieczenia i assistance.
W internecie dostępne są stosunkowo niedrogie oferty Assistance Europa ( pomoc w przypadku awarii, wypadku, kradzieży bagażu itp.), które w jakiś sposób dają nam pewne poczucie komfortu. Jeżeli Wasze auto ma wykupioną polisę AC to możecie być w miarę spokojni. My do tej pory korzystaliśmy z minicasco w ofercie PZU (niestety żadne świadczenia poza OC nie działają wtedy poza terytorium Polski). Długo analizowaliśmy sytuację i zdecydowaliśmy wcześniej wykupić ubezpieczenie AC ze względu właśnie na wyprawę. Pamiętajcie, że Norwegia to specyficzny rejon. Może się zdarzyć, że Wasze auto stanie się ofiarą bliskiego spotkania z dzikim zwierzęciem (wielokrotnie przez drogę przebiegały nam lisy, wielkie ptaki przelatywały przed maską, a renifery przebiegały przez środek drogi) nagłej nawałnicy ( na Lofotach prawie straciliśmy drzwi), w wyniku oblodzonej drogi wypadniecie z drogi ( widzieliśmy wiele przypadków aut, które straciły przyczepność i wypadły z drogi dosyć dotkliwie się przy tym uszkadzając) czy też po prostu auto odmówi posłuszeństwa gdzieś w środku gór ( aż boimy się myśleć jaki może być koszt holowania jeśli nie posiadacie pakietu assistance).
Pakiet mocno rozbudowanego AC z racji braku zniżek kosztował nas 1600zł. Można jechać na hardcore’a, ale po pierwsze samo holowanie w razie awarii może kosztować znaczną część tej kwoty, a po drugie zyskujecie b.dobre ubezpieczenie na cały rok.
Warto zabrać ze sobą również zapas oleju silnikowego. Okazało się, że Pasi „pożarł” część oleju i po ok 6 tys km musieliśmy zrobić dolewkę, która jak się okazało nie była ostatnią. Zmuszeni byliśmy dokupić litr oleju, co po pierwsze wiązało się z problemami ze znalezieniem odpowiedniego rodzaju oraz wysoką ceną (1l oleju 5w40 kosztował w Szwecji ok 100zł)
Przygotowując się do wyprawy kupiliśmy również:
– żarówki zwiększające widoczność Osram Night Breaker – 70 zł (drobny wydatek jednak bardzo zwiększający komfort i bezpieczeństwo w trakcie nocnej jazdy – wbrew opiniom wytrzymały do tej pory 15 tys km)
– Konwerter 12V/230V – urządzenie pozwalające na ładowanie laptopa i sprzętu elektronicznego w aucie. W związku z ładowaniem wielu drogich sprzętów elektronicznych zainwestowaliśmy w urządzenie oferujące „pełny sinus”. – 240zł
– Adaptacja bagażnika – przebudowa tylnych siedzeń oraz przygotowanie platformy pozwalającej komfortowo sypiać w samochodzie – 100zł
– Materac ortopedyczny – Topmaterac Wellpur - kupiony w promocji w Jysku za 350zł – jeden z najlepszych zakupów, wygodniejszy niż klasyczne łóżko czy kanapa, komfort, który oferował był nie do przecenienia.
– Na wyprawę warto również wyposażyć się w Box na dach. Rewelacyjne rozwiązanie pozwalające zwiększyć przestrzeń bagażową. My takiego boksa posiadaliśmy od dawna dlatego nie wliczamy go w koszt wyprawy. Trzeba jednak liczyć się z faktem, że owy box dachowy zwiększa spalania samochodu o ok 0,5-1L
Ubezpieczenie indywidualne
Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że ubezpieczenie na wyjazd to sprawa priorytetowa. Warto wybrać opcję z uprawianiem turystyki górskiej i ewentualnym pokryciem kosztów akcji ratunkowej. W perspektywie wydatków rzędu kilku tys zł dodatkowe 100-200zł nie powinno być dramatem – szybko oszczędzicie tą kwotę chociażby odmawiając sobie jednej pizzy w Norwegii:)
Nasze ubezpieczenia kosztowały łącznie ok 500zł na okres 45 dni dla 2 osób
Pozyskiwanie informacji
W dzisiejszych czasach pozyskiwanie informacji nie kosztuje w zasadzie nic. Możecie znaleźć wiele informacji w internecie, a na miejscu w punktach informacji turystycznej. Nie musicie zatem kupować przewodników, map itp.
Istnieje również możliwość pobrania map/nawigacji w darmowej formie na smartfona ( m.in google maps, Here itp)
Kondycja
Bez niej nie macie co wybierać się w górzyste tereny Norwegii. Jeżeli chcecie zobaczyć te mniej oblegane ale równie piękne miejsca w kraju Wikingów koniecznie musicie zadbać o formę. Jeżeli przez większość czasu siedzicie w biurze przed komputerem ( jak Piotr) dobrym rozwiązaniem jest bieganie i ćwiczenia w domu – to nie kosztuje Was nic.
Cz. 2 Wydatków – dotarcie do Norwegii:
O tym jaką trasę wybraliśmy pisaliśmy już we wpisie http://www.lofotenmydream.com/pl/blog/informacje/podroz-promem-do-norwegii/
Paliwo + Koszta promu – ok 450zł + 260zł = 710 zł + (ok 30zł opłaty drogowe)
1500km z Krakowa do Hirtshals ( średnie spalanie 6,5 l przy cenie 4,5zł/l – konieczne tankowanie do pełna na terenie kraju) + Prom Fjord Line Hirtshals-Langesund – brak wliczonych opłat za drogi płatne ( Na a4 zapłaciliśmy ok 30 zł, dalej autostrady aż do Hirtshals są darmowe)
W zależności od obranej trasy i punktu startu koszta mogą być różne.
Cz. 3 Wydatków – poruszanie się po Norwegii:
Paliwo
W trakcie całej wyprawy pokonaliśmy w przybliżeniu 12 tys km. Przy odliczeniu dotarcia do Langesund i powrotu do Polski (łącznie 3tys km) wychodzi na to że przejechaliśmy 9 tys km po Skandynawii. Pamiętajmy, że chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej i przez zawirowania pogodowe wylądowaliśmy również w Szwecji i Finlandii by następnie wrócić na północ Norwegii co wiązało się z nieplanowanym dołożeniem ok 1700km.
Pamiętajmy, że paliwo w krajach skandynawskich jest zdecydowanie droższe niż w Polsce. Według naszych szacunkowych wyliczeń przejechanie 9 tys km kosztowało nas ok 3300zł.
Promy
W trakcie podróży z południa na północ Norwegii przeprawialiśmy się za pomocą promów trzykrotnie. Łączny koszt przepraw wyniósł 605 Nok czyli ok 272zł. Ze względu na niedogodną dla nas godzinę nie skorzystaliśmy z najdroższego promu na Lofoty z Bodo do Moskenes.
Parkingi
Tutaj nie prowadziliśmy dokładniejszych zapisek. Pewne jest jedno – płatne parkingi w Norwegii są nieuniknione – zwłaszcza jeżeli planujecie odwiedzić duże miasta. Dla przykładu w Bergen zapłaciliśmy równowartość ok 80zł za 7h postój. W Molde zatrzymaliśmy się tylko na 4h co kosztowało nas ok 35zł. Parkingi płatne zdarzają się również przy atrakcjach turystycznych. Parking przy starcie trasy na Trolltungę to koszt rzędu 90-100zł na dobę (tutaj akurat znaleźliśmy darmową alternatywę). Liczymy, że łącznie parkingi pochłonęły ok 250zł. Należy pamiętać, że raczej stroniliśmy od dużych miast i ograniczyliśmy opłaty parkingowe do minimum.
Opłaty drogowe
Nie wiemy ile wyniósł koszt przejazdów przez płatne odcinki dróg, tunele itp. Nie zarejestrowaliśmy się w norweskim systemie płatności i czekamy na rachunek zbiorczy, który ma przyjść pocztą (po cichu liczymy, że nie przyjdzie wcale:) )
Koszt szacujemy na 300-400zł.
Drogi prywatne
W Norwegii często spotkać można drogi prywatne, za przejazd którymi należy dokonać opłaty. Odpowiednia opłata pobierana jest za pomocą karty kredytowej bądź gotówką do prowizorycznego wpłatomatu (czyt. wielka skrzynia na wpłaty i samodzielne wypisanie sobie rachunku). Z prywatnych dróg korzystaliśmy 3 krotnie – koszt ok 150zł
Cz. 4 Wydatków. Noclegi i atrakcje turystyczne
Noclegi/prysznice itp.
W trakcie wyprawy wydaliśmy 95zł na noclegi ( jeden raz spędziliśmy noc na kempingu w miejscowości Odda). Nocowaliśmy w przeróżnych miejscach głównie w namiocie korzystając z darmowego dostępu do natury, w specjalnie przygotowanym aucie , a także korzystając z gościny u lokalnych i couchsurfingu.
Prysznice w kempingach/stacjach benzynowych ( bardzo wysoki standard) to koszt rzędu 20Nok czyli ok 9zł za jednorazowe skorzystanie. Tu również nie prowadziliśmy szczegółowych notatek. W sezonie turystycznym często poza wszechobecnymi toaletami w bardzo wysokim standardzie znaleźć można również darmowe prysznice.
Atrakcje turystyczne
Atrakcji turystycznych w Norwegii nie brakuje – masa muzeów, galerii sztuki, oceanariów itp.
My korzystaliśmy głównie z uroków natury i odpuściliśmy sobie zwiedzanie muzeów i innych atrakcji. Do największych wydatków należała wizyta w oceanarium w Alesund – 350 Nok/2os co daje ok 155zł.
W przypadku chęci dotarcia do wielu miejsc w Norwegii koniecznym może być dopłynięcie do nich płatną łodzią (np. do lodowca Svartisen czy do chat na Skagefli). W wielu przypadkach jednak można dotrzeć tam również na nogach, nie ponosząc żadnych kosztów, jednak trzeba liczyć się z pokonaniem dalekich często wyczerpujących tras.
Wyżywienie
Tutaj pozwolimy sobie nie podać żadnych kwot. Kwestie wyżywienia są raczej indywidualne i ciężkie do oszacowania. My pierwsze zakupy spożywcze zrobiliśmy po 2-3 tygodniach wyprawy. Zapas prowiantu, który zabraliśmy z Polski zasadniczo wystarczyłby nam na całą podróż jednak ciągłe funkcjonowanie na konserwach, gotowych daniach w słoikach w naszym przypadku nie wchodziło w grę. Do najczęściej kupowanych przez nas produktów zaliczyć należy owoce, warzywa, mięso na burgery, pieczywo oraz sporadycznie słodycze i przekąski. Nie kupowaliśmy w ogóle wody mineralnej ze względu na jej „kosmiczną” cenę oraz ogólną dostępność wody pitnej. Trzeba przyznać, że zabraliśmy ze sobą na prawdę spory zapas prowiantu ( pieczywo z dłuższą datą przydatności, dania mięsne, kabanosy!!, wodę, napoje, słodycze, kilka piwek, makarony, kasze itp, no i oczywiście nieśmiertelne konserwy i zupki). Jeżeli tylko macie dużo miejsca w bagażniku i potraficie długi czas jeść w sposób mało urozmaicony i zdrowy na pewno będziecie w stanie funkcjonować miesiąc bez robienia zakupów. Nam nie tyle się nie udało, co założyliśmy, że na jedzeniu nie będziemy ekstremalnie oszczędzać.
W internecie można przeczytać, że w norweskich sklepach można bardzo często znaleźć mocno przecenione produkty wysokiej jakości, tym samym nie rujnując budżetu przy zaopatrywaniu się w jedzenie. Owszem, coś w tym jest – zwłaszcza jeżeli mieszkasz w dużym mieście i masz czas na tour po sklepach typu Rema1000, Kiwi itp. Sytuacja zmienia się jeżeli jesteś w ciągłej trasie, często poza wielkimi miastami, gdzie trafienie do marketu jest już powodem do zadowolenia i nie ma czasu ani możliwości na polowanie na promocje.
Łącznie na powyższe wydaliśmy +-10 000 zł co wydaje się być kwotą wysoką jednak biorąc pod uwagę norweskie realia cenowe, a także fakt, że zorganizowana wycieczka na Lofoty na 8 dni to koszt rzędu 5 tys zł na osobę, a także to co zobaczyliśmy, przeżyliśmy i doświadczyliśmy wydaje się być ceną śmiesznie niską.
Jak widzicie w naszym przypadku wyprawa nie była ekstremalnie tania. Oczywiście można przeżyć 45 dni w Norwegii dużo niższym kosztem jednak podróżowanie stopem i samolotami miało dla nas zdecydowanie zbyt dużo minusów. W przypadku wyprawy we Wrześniu i Październiku minusy te wręcz dyskwalifikowały taką formę podróżowania. Wyprawa samochodem jest stosunkowo drogim rozwiązaniem jednak daje niemalże nieograniczone możliwości logistyczne. Można było również zacisnąć pasa i wyeliminować część wydatków jednak kosztem utraty komfortu i bezpieczeństwa, które były dla nas najważniejsze.
+ There are no comments
Add yours